„Jeśli nie rozumiesz swojego dziecka, to nie będziesz mógł go znieść”
Usłyszeliśmy tyle ważnych słów: „pierwszy rok życia dla nas i dla naszego dziecka. Wszelkie
instytucje muszą pozostać gdzieś z boku, za nami.”
Z karty naszego dziecka wygląda wiele niepokojących informacji. Ale tak naprawdę poznajemy je
dzień po dniu.
To, co w nim jest i to, co dopiero się rozwija. Dobre i złe.
Jesteśmy pełni nadziei i niepokoju zarazem.
Wiemy to już na pewno: ponieważ nasze MALEŃSTWO doświadczyło odrzucenia, (nie doznało
ukojenia w rytmie bicia serca, rytmie kroków, głosu mamy, który kołysał je przez dziewięć
miesięcy w jej łonie) – budowanie więzi będzie utrudnione.
A jeśli ta bezpieczna więź nie miała szans rozwoju do trzeciego roku życia, tym będzie trudniej.
Jak więc mamy zachowywać się wobec takiej sytuacji? Czy nieustannie będziemy wyglądać
zachowań dziecka potwierdzających zaburzenia więzi?
Jak wielki lęk ogarnie nas wtedy?
I czy nie zniszczy to atmosfery pokoju, która powinna towarzyszyć naszemu rodzicielstwu?
Jesteśmy dorośli. Dorosłość powinna oznaczać także odpowiedzialność.
Podjęliśmy decyzję, że nasze serca staną się domem dla tej małej, kruchej ISTOTKI.
Dlatego też chcemy być wierni tej decyzji.
Wiemy, że nasze MALEŃSTWO zostało poranione.
Każdy dzień będzie nam pokazywał, jaki wpływ ma to na jego rozwój.
Ale my jesteśmy w drodze…
Mojżesz przez czterdzieści lat prowadził lud z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Przez czterdzieści lat ten
lud stawał się narodem.
Nasze DZIECKO jest i staje się CZŁOWIEKIEM.
To my jesteśmy dojrzali, odpowiedzialni.
Mamy zasoby fizjologiczne, dojrzały układ nerwowy. Potrafimy przewidywać, kontrolować
emocje. A jeśli nie, wiemy, że możemy się tego nauczyć.
I to najpierw w sobie samych szukamy zasobów, aby prowadzić,
wspierać,
uczyć nasze dziecko.
Przy nas: mądrych,
cierpliwych,
wyrozumiałych rodzicach – jest i staje się każdego dnia.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest”.
Jeśli będziemy wymagać najpierw od samych siebie, mamy szansę, że ciągle, dzień po
dniu, będziemy poznawać nasze dziecko: jego możliwości i ograniczenia.
Będziemy wiedzieć jak i gdzie stawiać wymagania i granice.
Jego problemy będą nas motywować do szukania rozwiązań, a nie załamywać, że „nie tak miało
być”.
„Moc w słabości się doskonali”.
Nie bójmy się swojej bezradności. Tego, że nie wiemy, jak iść dalej.
Nasza słabość może doprowadzić nas do większej siły.
Będziemy wsparciem dla naszego DZIECKA.
Dzień po dniu będziemy się nawzajem poznawać.
I staniemy się towarzyszami podróży przez całe życie, które jest pasjonujące.
Mojżeszu, sługo wierny, prowadź nas”
MAMA