„Wtedy Kobieta i Mężczyzna zrozumieli – ich dziecko urodziło się całkiem innym rodzicom. Kobieta
płakała i miała całą twarz mokrą od łez. I Mężczyzna płakał, chociaż jego łez nie było widać, bo płakała
jego dusza.
Wreszcie Mężczyzna powiedział- Chociaż nie urodziliśmy naszego dziecka, musimy je odnaleźć.”
Katarzyna Kotowska „Jeż”
Przez dziewięć miesięcy towarzyszył nam św. Józef. Z kim pójdziemy teraz? Droga daleka, nieznana,
pełna niespodzianek: najmilszych i takich trudnych do zrozumienia.
„Mojżesz był człowiekiem najpokorniejszym ze wszystkich ludzi.”(Lb 12) Nie był przekonany czy podoła
powierzonemu zadaniu. Ale uznał za godnego zaufania Tego, Który to zadanie mu powierzył.
Niech nam towarzyszy w drodze.
To meta i start zarazem.
Maleństwo jest już na świecie. Ale my nie jesteśmy jego Rodzicami.
Gdyby to była zabawa,tę sytuację można by zestawić z najbardziej zwariowanym rollecoaster-em: ”jazda
bez trzymanki”, góra i dół, zakręty i zwroty.
Do końca nie wiadomo czym to się zakończy.
Ale to nie jest zabawa. To jest rzeczywistość. Trzeba przyznać – przerażająca…
MALEŃSTWO – jestem: gdzie, dlaczego i dla kogo?
Oto nasze
wyczekane,
wyśnione DZIECKO ,
już się narodziło.
Jego MAMA – której historii nie znamy
i nie dajemy sobie nawet odrobiny przyzwolenia, by osądzać – zrealizowała, dawno już podjętą decyzję :
zrzeka się praw do bycia mamą.
Maszyna prawna ruszyła.
A DZIECKO – jest…
w małym szpitalnym łóżeczku.
Badane skrupulatnie przez kompetentnych lekarzy.
Karmione, przewijane, kąpane przez sprawne i serdeczne pielęgniarki. Które pośród rutynowych
czynności nie mogą, bez poruszenia serca przejść nad smutną rzeczywistością, że oto mają w swoich
dłoniach porzucone dziecko.
Więź między dzieckiem a matką rodzi się jeszcze w życiu płodowym. Jeśli ten czas w jakiś sposób nie
sprzyja, tuz po narodzinach: przytulane, dotykane, karmione piersią dziecko ogarnia całe serce mamy.
Która całą sobą zaczyna odczuwać miłość do dziecka.
A tutaj… chłód, którego nie rozumie, ale po prostu doświadcza całym swoim jestestwem narodzony
CZŁOWIEK.
Gdzieś tam, jakby za szklanym ekranem, jesteśmy my – przyszli Rodzice naszego Maleństwa.
Czekamy, załatwiamy konieczne formalności i śnimy o wspólnej drodze z naszym „odnalezionym”
Dzieckiem.
Mojżeszu, mężu pokorny, wstawiaj się za nami. MAMA
J.J.