Od Poczęcia do Porodu – miesiąc piąty

MALEŃSTWO mierzy ok. 25 cm – jak kartka z zeszytu, na której nic jeszcze nie zostało zapisane.
„Łożysko osiągnęło swoją maksymalną grubość i pracowicie dostarcza dziecku wszystkie niezbędne składniki odżywcze i tlen.”
Te słowa brzmią tak rzeczowo i chłodno. Moje/ nasze dziecko nie jest karmione z mojego łożyska. To nie mój organizm dostarcza mu niezbędnych składników odżywczych.
A jednak…
Przeżywam każdy kolejny dzień, tydzień, miesiąc, w którym rozwija się MALEŃSTWO,
Z głębokim przekonaniem, że każda chwila jest dla niego decydująca i może mieć znaczący wpływ na jakość jego obecnego i przyszłego życia.
Czasem dopada mnie lęk, którym dzielę się z moim mężem, przyszłym TATĄ MALEŃSTWA,:
„ A jeśli coś pójdzie nie tak? I do organizmu naszego DZIECKA dostaną się składniki, które nie są odżywcze, ale mogą być zagrożeniem?”
Już teraz uczę się kochać moje DZIECKO niezależnie od tego, co może się jeszcze po drodze wydarzyć.
W pokorze przyjmuję usłyszane słowa:
„Na bycie rodzicem nikt nigdy nie jest gotowy. Może się na to zgodzić lub przestraszyć. To co najważniejsze, zaczyna się później.”
Za nami Wielki Post, wspomnienie męki i śmierci Jezusa.
Zmartwychwstanie.
Jak balsam na moje skołatane serce wylewa się przekonanie, pewność…, że grób Jezusa jest pusty.
Ostatnie słowo nie należy do śmierci.
Życie triumfuje.
Moje/nasze DZIECKO żyje, rozwija się.
I będzie ogrzewane naszą
cichą,
wierna,
wytrwałą
MIŁOŚCIĄ – taką Józefową…
                                                     „Święty Józefie z królewskiego rodu
                                                     przyjąłeś Słowo
                                                     co Ciałem się stało
                                                     i jak cień ojca
                                                     szedłeś jego śladem
                                                     by służyć życiu co śmierć pokonało”
Święty Józefie módl się za nami.

MAMA

J.J