JESTEŚMY W DRODZE…
ŻYCIE to DROGA, niech będzie zanurzone w PRAWDZIE…
Niekiedy wydaje się nam, że droga do Betlejem, bardzo szybko zamienia się w drogę na Golgotę.
Dobrze, jeśli także wtedy pamiętamy o słowach „Nie bój się”.
Nosimy w sobie marzenia…
Zanim dziecko pojawi się w naszej codzienności, wyobrażamy sobie niemal całe jego i nasze życie.
Cudowne chwile, wzruszenia, spełnienie.
A rzeczywistość?…Bywa, jak w modlitwie Hioba:„Czekałem na szczęście a przyszło zło, szukałem światła a nastał mrok”
Zamiast radości, której oczekujemy przychodzi niesprawiedliwość, upokorzenie, czasem łzy.
Dzieci nie koniecznie są wypełnieniem naszych pragnień. Przychodzą do nas poranione przez osoby, które przecież powinny kochać je ponad wszystko.
W sercach naszych synów/córek zrodzonych przez nas przez w sposób adopcyjny, kryje się rana, której nie można zbagatelizować.
Taka okrutna pieczęć: odrzucenia, zranienia, przekonania, że jestem komuś przeszkodą w życiu.
Kochające serce rodzica dostrzeże i nazwie tę boleść po swojemu.
Nie każda wspinaczka na górę, to droga na Golgotę. Nie każdy ciężar to krzyż niosący zbawienie.
Ale my,…w tym kolejnym Wielkim Poście, pójdźmy za Panem…
Uczymy się naszych dzieci, a one uczą się nas.
Bywa tak, że świadomie lub nie, na nas wylewają te wszystkie złe, nieznośne zachowania.
Budzi się w nas poczucie żalu i niesprawiedliwości.
Ale jak to?
Przecież my okazujemy ci miłość, troskę. Dajemy ci dom, serce…
Ile dni, miesięcy, lat, potrzeba, aby tak bardzo poranione dziecko, nabrało pełnego zaufania, że nasz miłość jest : na zawsze i bezwarunkowa?!
Co nie oznacza przecież, że mamy zgadzać się na każde złe zachowanie dziecka.
Jesteśmy rodzicami. Wychowywanie jest zatem naszym obowiązkiem.
Ale oczekujmy zmian na właściwą miarę!
Pojawiające się w codzienności przykre sytuacje, rozczarowania, są jak kolejne stacje drogi krzyżowej, kolejne upadki.
Dajmy sobie prawo, aby razem z Jezusem pobyć chwilę w takim upadku …
Do Niego wołać, aby dodał nam sił.
Trzeba nam ciągle wracać do źródła, do początku:
Co skłoniło nas do decyzji o adopcji?
Każdy rodzic ma prawo do własnego sposobu przeżywania.
Podejmując decyzję o rodzicielstwie na sposób adopcyjny, może chcieliśmy realizować własne marzenia.
Może przepełniało nas pragnienie dzielenia się miłością.
Może chcieliśmy ukoić ból straty, niespełnienia.
To wszystko jest ważne. Nie trzeba tego lekceważyć.
Ale teraz,…mamy przy sobie właśnie to konkretne DZIECKO.
Ono ma swoje mocne i słabe strony. Zalety i wady. Tęsknoty i rany w sercu.
A ponieważ jest dzieckiem:
Nie uświadamia sobie.
Nie potrafi zapanować,
zrozumieć,
dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej.
„Nie można dać tego, czego się nie ma samemu”
Aby wspierać dziecko w jego harmonijnym rozwoju, pomóc kształtować mu cechy, jakie chcielibyśmy w nim widzieć – potrzebujemy stawać się, jakby zdrowym podłożem dla rozwoju naszego potomka.
To my, rodzice, potrzebujemy stawać się zintegrowani, silni, kochający.
„Do Ciebie wołam z krańców ziemi, gdy słabnie moje serce. Wyprowadź mnie na skałę zbyt wysoką dla mnie.”
Droga na Golgotę,za Panem, nie jest po to, aby się zadręczać:
że nie daję rady,
chcę uciec,
porzucić,
że zbyt mało
we mnie miłości.
Nawet, jeżeli to prawda…Droga za Panem, jest szukaniem siły, miłości, zrozumienia.
Możemy tak po ludzku wołać z głębi serca:
„Panie, ulituj się nade mną, moim synem, moja córką”.
Możemy przychodzić w rozpaczy, ale z wiarą. Jak kobieta, która myślała:
„Żebym się skraju Jego szaty dotknęła, a będę uzdrowiona”.
A jeśli nam brak wiary? Możemy wołać:
„Panie, przymnóż mi wiary, zaradź memu niedowiarstwu”
Bądźmy wyrozumiali dla dzieci i dla nas samych. Patrzmy na naszego Ojca Niebieskiego.
Ile razy, my dorośli, odpowiedzialni, mądrzy, zawodzimy Go, okazujemy się słabi, niewierni ,niewdzięczni.
A On? Daje nam pierwszą, drugą i kolejna szansę.
Zakłada nam sandały na stopy, najlepszą suknię, pierścień.
I przytula nas w czułym geście do swojego policzka.
Miłość nie zachęca do stagnacji, bylejakości, braku starania.
Miłość ma w sobie tajemniczą siłę, która jest motorem wszelkich dobrych starań, przemian, podejmowania kolejnych prób powstania. Jest motywacją do podejmowania walki o życie…
Czasem, jeśli nie dla siebie samego, to dla Osoby, dla której warto walczyć, warto żyć.
Bo kocha – na zawsze.
J. J